
Jak wysokie były wynagrodzenia „cudownych dzieci” za ich koncerty? Czy były to wyłącznie pieniądze, czy może też rzeczy materialne. O sposobach zapłaty i finansowej opłacalności wyjazdów w dzisiejszym wpisie.
Wielka Podróż Mozartów po Europie trwała 1267 dni. Źródła podają, że pochłonęła ona kwotę nawet 20 000 guldenów. Z prostej arytmetyki wynika, że średnio niecałe 16 guldenów dziennie musiałaby zarobić rodzina, by koszty się zwróciły i bilans wyszedł na zero. Oczywiście należy mieć świadomość, że codzienne koncertowanie nie było możliwe z uwagi na samą podróż powozem oraz wszelkie nieplanowane zdarzenia, jak konieczna naprawa koła powozu czy choroby dzieci lub Leopolda. Podczas jednego z pierwszych pobytów w Monachium (Mozart w ciągu całego swojego życia był w tym mieście osiem razy) rodzina otrzymała 175 guldenów. Matematycznie – ta kwota pozwalała na pokrycie kosztów przez najbliższe prawie 11 dni, które nie stanowiły nawet 1% łącznego czasu trwania podróży.

Na temat wizyty w Wersalu znana jest informacja o otrzymanej kwocie w wysokości 1200 liwrów. Jeżeli przyjęłam właściwe przeliczniki dla dawnych walut, to kwota ta stanowiła równowartość niespełna 3500 guldenów, czyli ok. 17% poniesionych kosztów. Podobno było to najwyższe wynagrodzenie, jakie Leopold otrzymał „za wykonanie przez jego dzieci muzyki” w ciągu całej 3,5-letniej podróży.
Leopold często wyrażał irytację z powodu nie satysfakcjonującego wynagrodzenia za koncerty. Jego gniew tym bardziej może być uzasadniony, gdyż w wielu przypadkach rodzina w ogóle nie otrzymywała pieniędzy lub jedynie symboliczne kwoty, natomiast dzieci były obdarowywane prezentami, które najpierw należałoby spieniężyć, by móc opłacić np. nocleg w przydrożnej gospodzie. Wśród drobiazgów obciążających bagaż Mozartów wymienia się:
- 9 złotych zegarków,
- 12 złotych tabakierek
- złote kolczyki
- naszyjniki
- modny angielski kapelusz damski
- przybory do haftowania dla Nannerl
- koronki
- płaszczyki
- kosztowną szpadę dla Wolfganga
- nożyki
- puzderka

Leopold pisał: „Tabakierkami, ozdóbkami i takimi rzeczami moglibyśmy wypełnić jakiś kram”. Ponoć te przedmioty wielokrotnie przekraczały roczne zarobki ojca Wolfganga. Niemniej jednak Mozartowie przebywali zagranicą, a koszty podróży były ogromne.

Dlatego też, gdy Wolfgang wyruszył do Paryża w 1777 r. z matką, zamiast z ojcem (Leopold nie otrzymał zgody na urlop), ten w listach przypominał synowi, by roztropnie podchodził do pracy. W Paryżu młody geniusz podejmował się zleceń, które pochłaniały zbyt wiele czasu w porównaniu do oferowanego wynagrodzenia. Leopold, człowiek rozsądny, mający w pamięci bilans, przede wszystkim, Wielkiej Podróży, pisał: „Nie rób nic za darmo. Każ sobie płacić za wszystko”.
Zalety podróży Mozarta były wspominane w niektórych wpisach. Czy zagraniczne występy przełożyły się na znaczącą poprawę bytu rodziny?
W jutrzejszym wpisie refleksja nad pewną historyczną postacią i jednym z bohaterów znanej opery Mozarta.
Dziś do posłuchania „Symfonia XL”, zwana Wielką, powstała w 1788 r.